niedziela, 30 czerwca 2013

Porady cz.1 - Długości naszyjników

Wraz z początkiem wakacji (oficjalnie już jutro ;) zaczynam nowy cykl tematycznych postów - porady. Będą to notki poświęcone ciekawostkom, o których być może nie miałyście nawet pojęcia. Mam już przygotowanych kilka tematów, jednakże posty w tym cyklu postaram się dodawać jak najczęściej, jeśli oczywiście Was one zainteresują :)

Temat dnia dzisiejszego: długości naszyjników.

Choć mogłyście nie zwrócić na to nigdy uwagi tworząc lub nosząc naszyjniki, jednakże różne długości posiadają swoje nazwy oraz są odpowiednie na różne okazje. Nazwy może nie są zbyt przydatne na co dzień, ale posiadanie wiedzy, do jakiego typu dekoltu naszyjnik pasuje, czy w jakich sytuacjach najlepiej założyć jest daną długość - to już informacje, które zapewne kilka z Was chciałoby posiąść.

Zacznijmy zatem od początku.


Kolia, obroża (ang. collar)
Długość: 30 - 35 cm (przylegające do szyi)
Typ: najczęściej sznur pereł lub innych okrągłych korali
Pasuje do: dekolt łódka, dekolt V
Unikaj, jeśli: masz okrągłe rysy twarzy i/lub krótką szyję i jeśli wiesz, że tego typu naszyjnik będzie Ci przeszkadzał
Okazja: formalne spotkanie, elegancka kolacja


Choker
Długość: 35 - 41 cm
Typ: jeden lub więcej sznurów z okrągłych korali, najczęściej pereł lub złotych bądź srebrnych łańcuszków
Pasuje do: twarzy prostokątnych lub w kształcie serca (załagodzi kanciastą linię podbródka)
Unikaj, jeśli: masz zamiar założyć golf
Okazja: uniwersalny; z korali pasują na bardziej formalne spotkania, zaś z łańcuszków na nieformalnie okazje, np. imprezę


Długość Księżnej, princeska (ang. princess)
Długość: 43 - 50 cm
Typ: łańcuszki z wisiorkiem, rzadko sznury korali
Pasuje do: dekolt wysoki, dekolt V
Unikaj, jeśli: nie ma przeciwwskazań
Okazja: praktycznie każda - od strojów formalnych po imprezowe, noszone bez względu na wiek; uniwersalność sprawia, że ta długość naszyjnika często ofiarowana jest w prezencie


Popołudniówka, wieczorek artystyczny (ang. matinee)
Długość: 50 - 65 cm
Typ: różnie - noszony zarówno jako sznury małych korali, kilka łańcuszków bądź łańcuszka z zawieszką
Pasuje do: gładkich bluzek i koszul, zarówno do dekoltów głębokich, jak i niskich - zalecany szczególnie, jeśli panie chcą zwrócić uwagę na ładny dekolt lub biust :)
Unikaj, jeśli: zakładasz koszulę lub bluzkę w skomplikowane wzory - w związku z tym, że długość ta opada na piersi - mogą się ze sobą "gryźć" lub naszyjnik "wtopi się" w tło
Okazja: tak jak w nazwie - kiedyś głównie zakładany był na wieczorki artystyczne, popołudniowe spotkania w nieco mniej formalnym stylu; dziś zalecany głównie do strojów mniej formalnych.


Długość operowa (opera)
Długość: 65 - 86 cm
Typ: sznury korali, duże korale na sznurku, rzadziej łańcuszek z zawieszką
Pasuje do: okrągłych twarzy (wyszczupla je); osób niezbyt wysokich
Unikaj, jeśli: chcesz zaakcentować dekolt - wybierz popołudniówkę lub długość księżnej
Okazja: suknie wieczorowe, formalne wyjścia (opera, teatr)


Sznur (ang. rope/lariat)
Długość: + 90 cm 
Typ: sznury korali, pojedyncze korale na sznurze, łańcuszki
Pasuje do: wszystkich dekoltów - w zależności od tego, w jakiej formie go założymy (patrz: okazja)
Unikaj, jeśli: chcesz zaakcentować dekolt
Okazja: pasuje praktycznie na każdą okazję; sznury korali można związać na supeł lub podwoić/potroić na formalne okazje, luźno wiszące łańcuszki na spotkania z przyjaciółmi; można zawinąć tworząc np. princeskę

Mam nadzieję, że zawarte w tym poście informacje przydadzą się Wam, przy kolejnym wyjściu przypomnicie sobie te rady i zastosujecie się do nich, aby wyglądać jeszcze piękniej :).

Może macie jakieś propozycje,czego chciałybyście się dowiedzieć?

sobota, 29 czerwca 2013

Sutaszowy prezent

Prezent darowany - można upublicznić zdjęcia :).

27 czerwca, moja najukochańsza siostra cioteczna Ania (jej photoblog) obchodziła 17. urodziny. Z tej okazji otrzymała ode mnie sutaszowe kolczyki. Ale nie byle jakie, bo dodatkowo z obsydianem śnieżnym i "otworkiem", jak ja to nazywam. Przyznam iż łacina przy ich tworzeniu była nie do zniesienia, ale jakoś się udało i są efekty :). Obdarowywanej prezent się spodobał (otrzymała również 3 pary perełek na sztyftach), ale podniosłam sobie tym samym poprzeczkę na osiemnastkę :)

Stanowisko pracy:


Oto, co powstało - sutaszowe kolczyki z otworem, łezką i obsydianem śnieżnym:


W ozdobnym pudełeczku:


Perełkowe sztyfty:


Spodobałby się Wam taki prezent ;)?

środa, 26 czerwca 2013

Candy in progress.

Jutro chciałabym przygotować nagrody na Candy dla Was, więc jeśli macie jakieś sugestie - chętnie je przyjmę (w komentarzach :). Już wszystko obmyśliłam, Candy będzie trwało od 1 lipca do 29 lipca do godz. 20:00, wyniki jeszcze tego samego dnia (moje osiemnaste urodziny :). Będą trzy zestawy: biżuteryjny, decoupage'owy i scrapbookingowy i może do każdego coś z moich tworów :).

Co Wy na to? Jeśli macie jakieś sugestie, zastrzeżenia - piszcie! Chciałabym, aby w Candy wzięło udział jak najwięcej osób, dlatego chętnie uwzględnię Wasze wskazówki :).

W ramach mojej obietnicy (brak postów bez zdjęcia) - wstawiam ładny, miejski widoczek z mojego balkonu :). Soczyście kolorowy zachód słońca <3.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Wakacyjnie...

Wreszcie wakacje. Już dwa tygodnie nie robię nic i dobrze mi z tym ;). No - prawie nic, bo przecież jest jeszcze tworzenie biżuterii :). Gdybyście wiedziały, ile mam pomysłów! Kilka z nich jest w trakcie realizacji i niedługo się u mnie na blogu pojawią - więc wypatrujcie ;).


A dziś - pierwsze, prawdziwie wakacyjne kolczyki. Nazwałam je Beach&Sea, zresztą nie muszę chyba tłumaczyć czemu - sami oceńcie:


Powiem szczerze, że pomysł wpadł dzisiaj, znienacka ;). Wykorzystałam 6 lakierów: złoty do piasku, dwa odcienie niebieskiego do morza, biały do bryzy, brokat dla efektu odbijania słońca i bezbarwny do polakierowania "morza". Mają ledwo kilka godzin, a już są jednymi z ulubionych - jak tylko domówię bazy do decoupage'u, to zrobię ich więcej (swoją drogą to dobry patent na mój bazar na Air Show 2013 - myślę, że będą miały branie ;). Ja jestem nimi zauroczona!

P.S. Mam nowy patent na nudne bigle - spójrzcie na zdjęcia, jak można je rozweselić!

A Wam się podobają ;)?

niedziela, 23 czerwca 2013

Opaskowe wyzwanie ;)

Od dawna marzyła mi się opaska z kokardką. Jednak zawsze jakoś znalazło się coś ważniejszego i nie miałam czasu jej sobie zrobić. Teraz, nieoficjalnie, mam już wakacje, a i do stworzenia tej mojej opaski przyczyniło się wyzwanie w KK.

Kokardka została wykonana techniką sutaszową, jest przyszyta do szerokiej gumy w kolorze czarnym. Została stworzona jako dodatek do kreacji na osiemnastkę koleżanki (sto lat, Dagmarko :).

Oto ona:


Tutaj na włosach:


Z pasującymi kolczykami:


Mam nadzieję, że się podoba :). Zgłaszam na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze:



poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pyszności i konkurs!

Jakiś czas temu, zaczął się sezon truskawkowy. Jako, że jestem truskawkoholiczką, a na mojej działeczce pojawiły się te czerwoniutkie cuda, to postanowiłam pokusić się o kolejny kulinarny debiut.

Dobra, okej, nie upiekłam tego spodu. Ale zrobiłam krem mascarpone i pokroiłam truskawy. Oto moja przepyszna tarta (została zdmuchnięta z patery w... godzinę? Coś takiego ;):





A jeśli chodzi o niejadalne, handmade'owe twory, to w zapowiedzi wrzucam paletę kolorów (no, nie całą), która będzie mi towarzyszyć w ciągu kilku najlepszych dni ;). Mały konkurs: kto zgadnie, co będzie tworzone i w jakiej ilości otrzymuje jeden dodatkowy los w moim najbliższym Candy (wakacje się zbliżają, wreszcie będę miała czas ;). W odpowiedzi ma się znaleźć forma, okazja i ilość tej mojej twórczości :). Powodzenia ;)


niedziela, 16 czerwca 2013

Kolorowo, wakacyjnie...

Choć jestem jeszcze w wirze nauki (ostatnie poprawki; od środy wieczór jestem wolnym przez 68 dni od tej cholernej szkoły ;), to udało mi się stworzyć kilka prostych bransoletek z zawieszkami, które na pewno będą ciekawymi dodatkami do moich letnich stylizacji (o ile nikt ich ode mnie nie kupi ;).

Oto one:



Fajne ;)? Można nosić w różnych konfiguracjach, po dwie, po trzy, wszystkich razem raczej nie, ale sami przyznacie, że mają ładne kolory :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wyjątkowy mój pierwszy raz :)

 To będzie bardzo wyjątkowy post. Nie tylko dlatego, że jubileuszowy, pięćdziesiąty, ale również ze względu na treść. Dziś będzie bardzo dużo fotek.

Jest również wyjątkowo, bo jest to mój pierwszy raz. Pierwszy raz w prawdziwym scrapbookingu. Wyjątkowy tym bardziej, że trafiła się idealna okazja, aby spróbować nowych rzeczy - ślub w mojej rodzinie. Para młoda to cudowni ludzie, pięknie razem wyglądają i przyjemnością jest patrzenie na nich oraz na ich miłość. Pozdrawiam Was serdecznie, jeśli to czytacie :).

Wracając jednak do tematu scrapbookingowego, pierwszego razu, to było nim exploding box. Po raz pierwszy zabrałam się za coś takiego. Robiłam pudełko bez żadnego kursu, czy tutoriala. Stwierdziłam, że poradzę sobie bez tego i nie inspirując się niczym (chciałam, żeby to byłą moja własna praca, a zazwyczaj coś mi się spodoba w Internecie i robię podobne :). Mimo to, po fakcie wygooglowałam "exploding box wedding" i okazało się, że motyw tortu na środku jest tym najczęstszym (no cóż, nie jestem oryginalna :). Jednak mimo wszystko, jestem dumna z mojego pierwszego eksplodującego pudełka i odnoszę wrażenie, że Parze Młodej, a szczególnie pannie młodej prezent się podobał :).

A otóż i ono:





 Po rozłożeniu:





Ścianki z bliska:







Kurczę, nie wiem czemu nie zrobiłam zdjęcia czwartej ściance :(

No i dumny torcik na środku:





Bok i przód:


Detale:


Wierzch i sama przykrywka:


I z jedną ścianką odsłoniętą:


To już chyba wszystkie zdjęcia mojej pracy, które posiadam ;). Ten projekt będę wspominała jeszcze długo, długo, bo bardzo przyjemnie mi się tworzyło. Ogólnie jestem z tych, którzy lubią dawać prezenty (przyjmować oczywiście też ;), więc byłam w swoim żywiole :). Znajomi, a przynajmniej mój chłopak,  często dostają ode mnie ręcznie robione prezenty, bo uważam, że ludzie doceniają fakt, że robiłam to z myślą o nich i poświęciłam im swój czas.

Przypadkowo projekt wpasowuje się w tematyczne wyzwanie Skarbnicy Pomysłów, więc biorę udział ;)

 



To tyle, jeśli chodzi o mój scrapbookingowy debiut. Na weselu bawiłam się wspaniale, było pięknie, jedzenie pyszne (była czekoladowa fontanna <zachwyt> o.O), goście przemili, no i Para Młoda piękna, było na co popatrzeć ;). 


P.S. Swoją drogą, jak można iść spać na 5 godzin w ciągu dnia, potem wstać, napisać dla Was notkę i znów iść spać...? Jestem nienormalna.

środa, 5 czerwca 2013

Bardzo proszę o Waszą opinię :)

Kochani moi!

Jako że zależy mi na tym, żeby mój blog Wam się podobał, zatem nasuwa mi się pytanie - czy chcielibyście, aby pojawiały się tu notki z kursami biżuteryjnymi, poradami, instrukcjami "Dla zielonych"? Myślę, że to również ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza, że w wakacje postanawiam blog trochę dopieścić, bo jak już napisałam - czytelnicy to najlepszy wskaźnik tego, czy blog jest dobry ;).





A że nie ma u mnie postów bez fotek, jak zapowiadałam, to wstawiam Wam moje zdjęcie zeszłorocznych konwalii (zrobione z potwornych nudów :).

niedziela, 2 czerwca 2013

Mniam!

Bardzo brakuje mi lata. Bardzo. Upały, całodzienna jazda na rowerze, pikniki, zjarana skóra, brak szkoły, truskawki - bardzo mi tego brakuje.

Dlatego, inspirując się pracami Decomamy (mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, wszak moje lepińce nijak się mają do Twoich cudeniek ;), postanowiłam ulepić truskawkową (bądź poziomkową, jak kto woli) bransoletkę, aby umilić sobie czas oczekiwania na te wszystkie rzeczy.

Otóż i ona:



Inspiracja zaczerpnięta z tego postu:  http://decomama-pl.blogspot.com/2013/05/wesoa-majowa-tworczosc.html . Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam robiąc podobną bransoletkę...

Mam teraz na myśli jeszcze jeden owocowy projekt, ale na razie mam dużo nauki (codziennie sprawdzian lub dwa, wiecie, jak to jest na koniec roku...), w najbliższą sobotę wesele i dopiero po 20 czerwca (czyt. po wystawieniu ocen końcoworocznych) będę mogła odetchnąć. Znając moją mamę, nie odpuści i do szkoły będę musiała chodzić do samego końca, więc coś tam będę tworzyć na lekcjach (na których prawdopodobnie będzie mniej niż 5 osób...). Mam nadzieję, że moi nauczyciele nie będą mieli nic przeciwko ;).